środa, 7 sierpnia 2013

Rok z konterfaktem: O wyzwaniu.

Gdy narzekam, że w moim życiu brakuje stabilizacji, warto znaleźć coś, co jest stabilizacją samą w sobie. Coś, co wymaga ode mnie codziennego zaangażowania. I dodatkowo pokazuje, że stabilizacja sama w sobie nie jest stabilna. Rok z konterfaktem jest pomysłem dość spontanicznym, na który wpadłam, myśląc o niesamowitej dziewczynie, która nazywa się Anna Szczekutowicz i kiedyś przeprowadziła podobne wyzwanie. Codzienne zdjęcia swojej osoby. To było kilka lat temu - co się z nią obecnie dzieje - nie wiem. Niemniej sama dojrzałam do tego, by każdego dnia pokazywać moją twarz. Choćbym wyglądała nie wiem jak strasznie, choćbym nie wiem, jak była zmęczona, choćbym nie wiem, jak mało miała czasu. Codziennie. Codziennie jedno zdjęcie i jego publikacja. Co prawda różni się to od pomysłu Anny, która po pierwsze miała całkiem inną ideę, a po drugie jest dość utalentowanym fotografem, czego o mnie powiedzieć nie można. Celem mojego wyzwania jest po prostu zobaczenie, jak zmieniam się na przestrzeni roku.

A dla językoznawców spostrzegawczych: Jestem świadoma, że poprawnie powinno to być "konterfekt", niemniej "konterfakt" brzmi o wiele lepiej i jest znacznie bardziej akuratny. Możecie potraktować to jako mój własny neologizm.

To wyłącznie moje wyzwanie, choć gdyby komuś pomysł się spodobał... proszę bardzo.

Zasady:
W dniach od 15.08.2013-15.08.2014 będę robić sobie każdego dnia jedno zdjęcie i publikować je na blogu. Zdjęcie musi być zrobione, publikacja może się opóźnić wyłącznie w przypadku braku dostępu do Internetu. Niemniej zdjęcie zostanie opublikowane pod odpowiednią datą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz