wtorek, 19 sierpnia 2014

Podsumowanie Roku z Konterfaktem.

Rok ma 365 dni. Na tym blogu powinien to być więcej 367. post. A który to? Numer 153. W tej oto liczbie mogę podsumować moje wyzwanie, które miało mi coś o mnie powiedzieć. Jak zmieniam się na przestrzeni roku, kim jestem. Szczerze przyznam, że spodziewałam się porażki, ale na innym poziomie - myślałam, że zwyczajnie nie będę miała co napisać w podsumowaniu. Okazuje się jednak, że jest jeszcze gorzej. O(b)lałam własne wyzwanie. I to mówi o mnie chyba najwięcej.

Poniekąd jestem sobą rozczarowania. Przez miesiąc byłam konsekwentna, potem dwa dni przerwy, potem znowu i do grudnia zdarzały się nieliczne pojedyncze dni, które omijałam. Potem w grudniu (jak swoją drogą się spodziewałam) było powoli coraz gorzej i w połowie stycznia poległam. Dwa tygodnie bez zdjęcia. W lutym jeszcze próbowałam, w marcu też. Od kwietnia zaczęła się tak tragiczna tendencja spadkowa... W maju pojawiło się tylko jedno zdjęcie. Najgorsze jest to, że miałam zdjęcia, które mogłam opublikować, ale... mi się nie chciało. Tłumaczyłam to sobie, że nie ma sensu, a następnie już zapominałam o tym blogu i celu, który chciałam osiągnąć. W moim życiu tyle się działo, że myślenie codziennie o blogu, o sobie nie miało tyle sensu i w końcu zanikało. 

Ten blog powstał dokładnie na początku pewnej drogi, którą obierałam i w tym czasie zaszło wiele zmian. Uczyłam się radzić sobie z wieloma problemami, rozwijałam się i robiłam milowe kroki. Przeprowadziłam się, zamieszkałam z moim chłopakiem, przewartościowałam moje życie i napisałam pracę licencjacką. Prawie skończyłam studia. Ostatni krok jeszcze przede mną. A jeszcze dalej przede mną jest całe życie. Dorosłe, trudne i już nie tak kolorowe. Choć nie chcę dalej studiować, powoli tęsknię za tą studencką niemal beztroską. 

Rok z Konterfaktem zdołał mi coś uświadomić - czasem są rzeczy silniejsze od nas i trzeba wybierać to, co ważniejsze. Nic jednak nie usprawiedliwia lenistwa. I za tę część odpowiedzialną za moją porażkę wstydzę się najbardziej. Choć nie zawsze brak zdjęcia był oznaką lenistwa, to jednak ono miało ogromne znaczenie. Wstydzę się tego i będę się uczyła nad tym pracować. 

Jestem osobą bardzo konsekwentną, ale muszę czuć, że dana rzecz jest ważna. To wyzwanie przestało być dla mnie ważne po pewnym czasie i odpuściłam. W tym roku odpuściłam też z wieloma innymi rzeczami i teraz będę wracać do stanu, który znam bardzo dobrze: do ambitnej mnie, która nie odpuści, dopóki nie osiągnie sukcesu, jaki postawiła sobie za cel. Choć ten rok się skończył, to kolejny stanie pod znakiem ciężkiej pracy. Nad sobą i nad życiem.

Dziękuję każdemu, kto w myślach mnie wspierał.

1 komentarz:

  1. Cześć!
    Zapraszam serdecznie do oceny mojego bloga. Są na nim na razie 2 rozdziały, jest to ff Potterowskie, historia Snape'a.

    proces-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń